wtorek, 14 lutego 2012

Część 50 (Kevin)


Część 50
Jesteś posłuszna. 


Wszedłem do piwnicy. Była stosunkowo niewielka, ale też niemała. Rozsiadłem się wygodnie na czerwonej, starej, brudnej sofie. Byłem ubrany w ciemną marynarkę i pod krawatem, ale miałem na sobie dżinsy. To co się działo można by uznać za teatralne zagranie, ale jak od dziecka nienawidziłem kina, za to teatr wręcz ubóstwiałem.
- Obudź się – powiedziałem głośnym, ale delikatnym i miękkim tonem. Kobieta znajdująca się w dużej klatce niczym dla małego tygrysa otworzyła zmęczone oczy. Była naga, na jej ciele widoczne były ślady po pasach i kablach. – Nie zrobię ci krzywdy, nie po to tu jestem. Chcę  z tobą dobić targu.
- Jakiego? – zapytała zmęczonym głosem, gdy wyjąłem jej z ust knebel.
- Sprawa jest prosta, robisz co mówię i nie odzywasz się niepytana. Nie pragnę nic więcej tylko zmienić twoje życie na lepsze. Nie chce byś szwendała się po dworcach i brudnych ulicach, lepiej ci będzie w dużym apartamencie u  boku bogatego człowieka. Zresztą nieważne co teraz o tym myślisz, ważne, że ten bogaty człowiek zapewni mi godne życie na trzy miesiące i to w zamian za ciebie. Za ciebie nie taką jaką jesteś, ale taką jaką się staniesz – powiedziałem i otworzyłem klatkę. – Zmienimy miejsce pobytu. Proszę – zachęciłem ją do wyjścia i zaraz po tym gdy wyszła okryłem jej nagie ciało swoją marynarką. Cała się trzęsła, nie miałem pewności czy z zimna, czy z lęku przede mną, a może przed tym co się wydarzy.
Wyszliśmy do mieszkania na strychu, otworzyłem przed nią drzwi i wskazałem gdzie znajduje się łazienka. Czekałem spokojnie aż się wykąpie w wannie pełnej piany, którą przygotowałem dla niej już wcześniej. Owa kamienica pamiętała zapewne czasy wojny, a mieszkanie i jego wystrój przypominało raczej PRL, a nie 21 wiek, ale mi to nie przeszkadzało. Ważne było, że jest lodówka, kuchenka, łazienka, toalet i łóżko. Trzy pozostałe pokoje były puste, nie miałem ani czasu, ani forsy by je umeblować.
- Rzeczy do ubrania kładę na szafce przy lustrze, która znajduje się tuż przy drzwiach! – krzyknąłem i udałem się do kuchni w celu przyrządzenia pełnowartościowego posiłku dla siebie i tej pięknej kobiety, która spędzi ostatni taki dzień w swoim życiu.
Przygotowałem sałatkę cezara, do tego podgrzałem kupny obiad od chińczyków. Jakiś kurczak w cieście z frytkami i surówką. Napełniłem kieliszki winem, a butelkę postawiłem na środku stołu. Zapaliłem dwie wysokie i chude świece.
- Zapraszam – powiedziałem wstając od stołu i wykonałem gest, który wskazywał na to, że ma usiąść naprzeciw mnie. Piękna kobieta w czerwonej sukni uczyniła to o co prosiłem, przysunąłem jej krzesło i pocałowałem w tył głowy jednocześnie czując zapach pomarańczy w jej włosach. Tak się stało zapewne za sprawą szamponu. – Zjedzmy w milczeniu, a później przejdziemy do rzeczy – zaproponowałem i zabrałem się do jedzenia. – Dziękuje, że jesteś taka posłuszna – dodałem i napiłem się wina ze zwykłego, szklanego kieliszka.

7 komentarzy:

  1. Kolejny szok..zadziwiacie mnie drodzy autorzy-oczywiście pozytywnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. no no ciekawie się zapowiada,,,,gratuluje pomysłu brawo,,,,

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem zaciekawiona szczególnie tym zdaniem :,,...która spędzi ostatni taki dzień w swoim życiu''. W jaką stronę to pójdzie i o co dokładnie w tym chodzi.... Poza tym co do ankiety chyba trochę za wcześnie bo z postaci męskich zmuszona byłam wybrać Patryka chociaż go nie znoszę. Mimo to inni są jeszcze gorsi, albo do końca nie dali się poznać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do ankiet można poczekać jeszcze kilka lat będą :)

      Usuń
  4. Właśnie ta z postacią męską nie będzie :)

    OdpowiedzUsuń