Część 51
Nowa przyjaciółka.
Miałam kaszel już od tygodnia, Patryk non stop mi powtarzał
bym poszła do lekarza, ale ja ich po prostu nie lubię. Śniadanie zrobił dzisiaj
Aleks, no to postanowiłam się zrekompensować i zrobić obiad. Pozostało tylko
jedno pytanie – jak ja to zrobię? Zadzwoniłam pierw do Patrycji, ale nie
odebrała. Napisała smsa „jestem na lekcjach zadzwoń za dwie godziny”. Za dwie
godziny to już mi uleci cała fascynacja tym gotowaniem i z obiadu będzie lipa.
Dominika była umówiona z jakimś anglikiem więc do tej to nawet nie dzwoniłam.
Nie będę jej przeszkadzała w wagarach tym bardziej gdy to randka. Po wydzwonieniu
połowy osób jakie znam okazało się, że większość nie umie gotować, a reszta nie
ma czasu. Pozostała mi Amanda.
- Hej, co tam u ciebie? – zapytałam.
- Dobrze, powinnam być w szkole, ale mamy skrócone lekcje to
zrobiłam sobie wolne – odpowiedziała.
- No to super, a powiedz nie miałabyś ochoty czasem wpaść na
obiad? – zapytałam.
- I jeszcze go pewnie miałabym sama zrobić co? – przejrzała mnie.
- Nie, sama nie. Ja bym ci przecież dopomogła tyle ile
potrafię – powiedziałam przyjaznym tonem. – No wtedy z tymi kotletami mielonymi
mi pomogłaś tak całkiem bezinteresownie – dodałam.
- Miałam dzień dobroci – odpowiedziała śmiejąc się.
- Nic by się nie stało gdybyś mi pomogła jeszcze raz –
wycedziłam przez zaciśnięte zęby.
- Dobrze wpadnę za godzinę, obierz już ziemniaki i wstaw je
na gaz. Aha, tylko nie zapomnij podpalić – powiedziała.
- Bardzo śmieszne, to czekam na ciebie – powiedziałam i
rozłączyłam się.
Obieranie ziemniaków, czemu ktoś nie wymyślił od razu
obranych. Przecież tyle rzeczy już wymyślono, a tego akurat nie. Taki wynalazek
to by ułatwił życie większości ludzi, w tym mnie również. Przyniosłam Patryka
laptopa z pokoju, oraz głośniki z subuferem – takie zminiaturyzowane, ale głośno
i wyraźnie grały. Rozłożyłam wszystko na stole i zabrałam się znów za to
obieranie, jednocześnie zastanawiając się ile ziemniaków będzie potrzebnych.
Kończyłam już obieranie, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Przyciszyłam jedną ze
starszych piosenek Dżemu i pobiegłam otworzyć.
- Przyszłam z pomocą – powiedziała Amanda z uśmiechem.
Zawsze zazdrościłam jej tych dużych niebieskich oczu z rzęsami i rzęskami,
które nawet bez malowania były czarne, długie i zakręcone.
- Ja dziękować. Powieś płaszcz – odpowiedziałam. Amanda była
jedną z niewielu osób, którym było ładnie w czerwonym pomimo blond włosów.
Udałyśmy się do kuchni i zaczęłyśmy rozmawiać jakbyśmy były
przyjaciółkami, a przecież tak naprawdę to nigdy za sobą nie przepadałyśmy.
Tolerowałyśmy się tylko, czasem nawet udawałyśmy, że jesteśmy przyjaciółkami, a
nasze wyostrzone powiedzonka przysłanialiśmy nazwą „ ostry żarcik”. Z czasem
stawałyśmy się lubiane, gdy byłyśmy we dwie bo nasze przekomarzania były
zabawne, a kłótnie śmieszne – tak zyskałyśmy popularność, obie. W momencie gdy
jedna starała się wyprzedzić drugą jeszcze bardziej stałyśmy się postrzegane
jako dwie Królowe, a Królowa jak wiadomo jest tylko jedna. Teraz jakby
dorosłyśmy, już żadna z nas nie chciała być lepsza, sławniejsza i bardziej
wyluzowana.
- Jak z Aleksem? – postanowiłam zapytać.
- Chyba się wystraszył – odpowiedziała lekko zasmucona.
- Wystraszył czego? – zapytałam.
- Mnie i tego jak żyje – odpowiedziała prosto z mostu.
- Ale przestał się odzywać? – dopytywała Majka.
- Nie, ale mieliśmy się spotkać, a jemu wypadło coś w pracy.
Pisze jak zwykle smsa na dzień dobry i na dobranoc. Dziś się zdziwi, ze tu
jestem na obiedzie i zobaczymy jak się zachowa – mówiła Amanda.
- Czego się spodziewasz? – zapytała Majka trąc warzywa na surówkę.
- Niczego, ja wolę z góry nigdy niczego nie zakładać. Jednak
lubię jasne sytuacje. Zapytam się go o wszystko i będzie musiał mi coś
odpowiedzieć – powiedziała Amanda smażąc kotlety. – Nie powinnaś iść do
lekarza, masz straszny kaszel? – dodała.
- Nie no, następna – udzieliłam jej takiej odpowiedzi.
czyżby Majka zaczynała zachowywać sie jak kobieta a nie jak dziewczynka :)
OdpowiedzUsuńZaraz wejdzie Patrycja i będzie zadyma. Amanda najpierw zabiera jej faceta, teraz kumpelę. A właściwie, dlaczego Patrycji jest tak mało?
OdpowiedzUsuń