niedziela, 19 lutego 2012

Część 53 (Memorabile)



 Część 53 
Jak masz na imię? 



Minęło kilka dni odkąd przystojny anglik zawrócił mi w głowie. Nie mogłam myśleć o niczym innym. Dzięki Amandzie szybko skombinowałam numer do Tylera. Po długich namysłach w końcu zdecydowałam się do niego napisać. Jednak z powodu braku pomysłu treści wiadomości znalazłam w internecie fajny wierszyk miłosny, który mu wysłałam. Jednak odpowiedzi się nie doczekałam.. Po dwóch dniach napisałam zwykłe ,,Hej, co tam?". Po kilku minutach przyszła odpowiedź ,, A kto pyta?" odpisałam ,,Tajemnicza nieznajoma :) " jednak odpowiedź nie przyszła. Jednak powiedziałam sobie, że nie. Nie odpuszczę. On ma coś w sobie, coś co nie pozwoliło mi dać sobie spokoju. Wysyłałam dwa wierszyki dziennie. Na dzień dobry i dobranoc. Dziecinne, wiem.. Ale od czegoś trzeba zacząć. W końcu przyszła oczekiwana przeze mnie tyle czasu odpowiedź. Z prośbą przedstawienia się. Ja jednak wpadłam na pomysł, że zamiast przedstawiać się zwyczajnie zaproszę go na randkę. Ku mojemu zdziwieniu zgodził się. Umówiliśmy się na następny dzień o godz. 11 w parku przy fontannie. Musiałam więc zerwać się ze szkoły no ale cóż, dla niego było warto. Na miejscu spotkania pojawiłam się 10 min przed czasem. Miałam na sobie granatowe rurki, trampki Converse, czerwoną koszulę wsadzoną w spodnie i rozpuszczone, wyprostowane włosy. Z makijażem postanowiłam nie przesadzać. Użyłam fluidu marki Rimmel, rozjaśniłam policzki różem i nieco mocniej podkreśliłam oczy czarnym lajnerem. Wyglądałam całkiem, całkiem.
Minuty wlokły się jak godziny. Jednak w końcu dobiła godzina 11.
-To ty wypisujesz do mnie od kilku dni?- spytał Tyler
A ja stałam zahipnotyzowana. Miał na sobie granatowe jeansy i fioletową koszulę w kratę. Wyglądał po prostu nieziemsko.
-Tak to ja. Pamiętasz mnie z imprezy? - zapytałam nieśmiało
-Nie bardzo. Jak masz na imię? Bo nie wiem jak cię zapisać w telefonie- odpowiedział
Poczułam się jakby wylano na mnie wiadro zimnej wody.
-Dominika- odpowiedziałam smutno lecz chyba tego nie dostrzegł
-Dobra, to ja spadam, trzymaj się, narazie - pożegnał się i odszedł
A ja poczułam jak łzy napływają mi do oczu. Stałam przy tej fontannie, patrzyłam się przed siebie i nie wiedziałam co myśleć. Jak on mógł mnie tak potraktować? To ja od kilku dni wypisuje do niego, nawet pierwsza zaproponowałam spotkanie, a on tak po prostu mnie olał? Na pewno wydarzyło się coś co spowodowało u niego takie zachowanie. On taki nie jest..
Postanowiłam, że i tak nie odpuszczę. Za bardzo zadurzyłam się w tym chłopaku żeby to zrobić. Otarłam łzy z oczu i ruszyłam z powrotem do szkoły. Dziś wieczorem napiszę mu coś miłego, na pewno się ucieszy.

2 komentarze:

  1. Fajne opowiadanie, szkoda mi Dominiki. Przypomniało mi się jak byłam nastolatką i też się tak zakochiwałam w chłopakach, których nie znałam ;-) Podoba mi się też, że twoja postać wnosi coś nowego :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz świetny styl, taki lekki, czyta się bardzo szybko. Na prawdę przyjemnie się czytało. :)

    OdpowiedzUsuń