Część 63
Krówka, słuch i dziewczyna.
- Dobrze, przestańcie już tak. Przecież gdyby jeden z drugim
był taki mądry za jakiego się uważa to też by wygrał – powiedział Kamil, który
miał na sobie rozpiętą, turkusową koszule i białe spodenki.
- No nie do końca drogi kolego. Wszakże kości są jak loteria
trzeba mieć szczęście bo nigdy się nie wie na co się trafi – powiedział Patryk
ubrany w dresowe spodnie i bez koszulki.
- Majka! Choć no tutaj na moment! – krzyknął Kamil na
kobietę, która była w drugim pokoju.
- Co się stało? – zapytała mając na twarzy dużo czegoś,
jakby kremu. Zapewne była to jakaś maseczka. Majka miała na sobie koszulkę
Patryka. Ogólnie chyba wszyscy mieliśmy jakiegoś lenia, bo była już jedenasta,
a wszyscy byliśmy tacy „porozbierani”, ja sam miałem na sobie jakiś piłkarski
komplet Barcelony, który służył mi za piżamę.
- Wyłóż swojemu chłopaczkowi w nocy rachunek
prawdopodobieństwa, to mu się bardziej przyda niż wykładanie… hehe he –
powiedział Kamil ze znaczącym odchrząknięciem na końcu i poczuł na szyi rękę
Patryka. – Ała, ty debilu, będę miał ślad! – krzyknął.
- Serio, aż taki delikatny jesteś? – zapytał Patryk ze
śmiechem.
- W co gracie? – wtrąciła się Majka.
- W kości – odpowiedziałem podczas gdy moi przyjaciele
zaczęli się przepychać. – Nie zachowujcie się jak dzieci – powiedziałem do
nich.
- Nie bądź taki poważny – rzucił Patryk w moją stronę i
podszedł do Majki. – Co ty masz na twarzy kochanie? – zapytał swoją
księżniczkę.
- Maseczkę z… - nie dokończyła bo Patryk ją pocałował.
- Mamy gwizdać, czy klaskać? – zapytał Kamil z ekscytacją
dziecka w głosie.
- Jak chcesz, i tak to olejemy, prawda Kochanie? – zapytała
Majka Patryka.
- Tak, prawda – odpowiedział z triumfalnym uśmiechem patrząc
w naszą stronę.
Wtedy rozległ się dzwonek do drzwi, a Majka zaproponowała,
że otworzy jednak Patryk ją powstrzymał słowami:
- Zaczekaj, bo jeśli to listonosz to go przestraszysz.
- To nie było miłe – skomentowała.
- Wiem – odpowiedział i otworzył drzwi, a Majka usiadła
chwilę z nami. Rzuciła dwiema kośćmi, wypadły dwie szóstki więc zapytała: - co
wygrałam.
- Buziaka – odpowiedział Kamil i pocałował ją w policzek, po
czym się skrzywił. – Jaka ta maseczka ohyda – dodał.
- Aleks, ktoś do ciebie! – krzyknął Patryk z przedpokoju, a
ja usłyszałem jak mówi do gościa – proszę, wejdź.
- Cześć Amanda! – wykrzyknął Kamil uradowany, gdy tylko
zobaczył dziewczynę w czerwonym płaszczyku.
- Nie zwracaj na niego uwagi, chyba się dziś uderzył w głowę
wstając – powiedziała Majka. – Chodź, siadaj z nami – dodała.
- Nie, daj spokój. Ja tylko na moment do Olka –
odpowiedziała. – Właśnie, można cię na chwilkę prosić.
- Pewnie, chodźmy do mnie – odpowiedziałem wstając.
Znaleźliśmy się w moim pokoju, zamknąłem drzwi, a Amanda
zajęła miejsce na obracanym krześle przy biurku.
- To coś znowu zmajstrowała? – zapytałem widząc jej poważną
minę.
- No tym razem nic – odpowiedziała.
- To cudownie, chcesz nagrodę? – zapytałem z uśmiechem i
usiadłem na łóżku.
- Poproszę – powiedziała i wyciągnęła rączkę w moim
kierunku. Przez chwilę zastanawiałem się co zrobić.
Amanda uśmiechała się pod nosem wiedząc, że mnie zaskoczyła.
Sięgnąłem za siebie do salaterki znajdującej się na parapecie i chwyciłem za
jednego z cukierków.
- Proszę bardzo – odpowiedziałem kładąc na jej dłoni krówkę.
- Dziękuje – odpowiedziała. – A teraz tak na poważnie.
Pamiętasz jak powiedziałeś, że to, że nie jesteśmy razem to tylko mój wybór? –
zapytała.
- Pamiętam.
- A gdybym wybrała inaczej? – zapytała zdejmując płaszcz.
- Wybierz inaczej, a się przekonasz.
- Wybieram inaczej – powiedziała z uśmiechem na ustach.
- A wyzbyłaś się swoich starych przyzwyczajeń? – zapytałem,
a w jej oczach dostrzegłem, że doskonale rozumie co mam na myśli.
- Tak, i przyjmuje tę pracę co mi zaproponowałeś –
uśmiechnęła się jeszcze szerzej na dźwięk swoich słów.
- No to w takim razie chodź tu do mnie, moja ty dziewczyno –
powiedziałem chwytając ją za dłoń i przyciągając do siebie tak by w końcu
usiadła mi na kolanach.
- Słucham? – zapytała.
- No właśnie o słuchu chciałem z tobą porozmawiać, a
konkretnie to o słuchaniu się. Masz się mnie słuchać, i od dziś żadnych bójek,
wybijania komuś zębów, rozcinania głów, szantaży, zastraszań, gróźb i żadnych –
tu się zamyśliłem szukając odpowiedniego słowa, ale nie znalazłem go. –
Będziesz mi musiała wybaczyć określenie, żadnych sponsorów – dokończyłem.
- Dobrze wybaczam określenie – powiedziała poważnie.
- A co dalej? – zapytałem.
- No zgadzam się, żadnych tych co wymieniłeś. – Pocałowała
mnie w policzek. – W tym stroju wyglądasz jak nie ty – powiedziała nagle.
- A czemu ty nie w szkole? – zapytałem nagle zdając sobie
sprawę z tego, że jest czwartek.
- Zrobiłam sobie wagary, usprawiedliwię się jutro – powiedziała
jak gdyby się nic nie stało.
- Sama, czy podpiszesz się za matkę? – zapytałem.
- Właściwie to masz racje, jest problem. Bo ją odesłałam za
granicę, według mojej nauczycielki ona tam nadal jest więc nie mogę się za nią
podpisać. Kurde, ale bym wtopę zaliczyła. – Amanda po wypowiedzeniu tych słów
obdarowała mnie długim i namiętnym pocałunkiem. – A może tak ty byś mógł? –
zapytała.
- Dobrze, zadzwonię do niej, ale to ma być ostatni raz,
jasne?
- Jasne, jasne tatusiu – odpowiedziała i po ujrzeniu mojej miny
dodała. – Dobrze, dobrze już tak nie będę mówiła, już się nie gniewaj. Aleks
nie patrz się tak bo ja się ciebie boje.
- Nie masz powodu się mnie bać Piękna. Jeszcze nie, ale jak
mi złamiesz którąkolwiek z obietnic to powód się znajdzie – uprzedziłem.
- Dobra, dobra, masz wolne?
- Mam – odpowiedziałem.
- Idźmy na spacer – zażądała.
- Nie ma sprawy, dokąd tylko sobie życzysz.
- Życzę sobie byś wcześniej się przebrał – powiedziała
sięgając po błyszczyk do kieszeni swoich granatowych dżinsów.
- Tyle to sam wiem. – odpowiedziałem zdejmując koszulkę i
podchodząc do szafy.
genialne słodkie i jeszcze raz genialne jestem PEŁNA podziwu dla autorów :)
OdpowiedzUsuńczekam na rozwój akcji, bo nie wierzę, że Amanda na długo pozostanie aniołkiem :)
Fantastyczne, mam nadzieję, że jakoś sobie z nią poradzi:)
OdpowiedzUsuń