Część 72
Szwagier
Wróciłem do domu, a oni zamiast się cieszyć, że jestem cały
i zdrowy, no i że samochód jest cały to jeszcze urządzali awantury. Moja siostra
to jeszcze, jeszcze jakoś do zniesienia była, ale szwagier to się strasznie
wściekł. Ten debil jak tylko mnie zobaczył to od razu do mnie doleciał.
- Do domu, ale już zanim cię sąsiedzi zobaczą! – krzyczał, a
ja zupełnie nie wiedziałem o co mu chodzi, no i do którego domu mam iść, bo ich
tam tak bardzo dużo było. No i oczywiście zahaczyłem o jakiegoś wiedźmina ogrodowego,
to znaczy tego gnoma i się wypierniczyć musiałem.
- Julia wprowadź
samochód do garażu – polecił mojej siostrze Darek i nachylił się nade mną by
wyjąć mi kluczyki z kieszeni kurtki, po czym chyba jej je podał, ale tego już
nie dostrzegłem. Usłyszałem tylko jak powiedział coś o tym, że to właśnie on
mnie wprowadzi do domu.
Zaraz po wejściu oparł mnie o komodę, a potem posadził na
schodach. Na przemian widziałem go albo potrójnie, albo mi się rozmazywał
zupełnie. Poczułem jak zabolał mnie lewy polik, a potem za szczypał z niewiarygodnie
mocną c częstotliwością.
- Coś ty z sobą zrobił do cholery!
- Ja, nyc takiego
- Sklecaj zdania tak bym rozumiał bo ci za moment poprawie.
Kto pozwolił ci do jasnej cholery wziąć mój samochód!?
- Mam prawa jazde – odpowiedziałem.
- Masz prawa jazde – przedrzeźnił mnie. – Masz też dwie lewe
ręce do jakiejkolwiek roboty, lewą głowę do nauki, a teraz masz też dwie lewe
nogi i problemy z wysławianiem się. Pominę to, że wyglądasz jak bezdomny,
patologiczny młody alkoholik.
- Nie pominełeś – uśmiechnąłem się do niego pokazując mu wszystkie
swoje zęby.
- Posłuchaj szczeniaku! Jeszcze jeden raz zbliżysz się do
mojego samochodu bez pozwolenia, lub odpierniczysz jakikolwiek, choćby
najmniejszy numer to uwierz, że cię zatłukę, wpakuje w pierwszy samolot i
odeśle do tatusia, do Nowego Jorku. Jasne? – zapytał, a ja nie zrozumiałem
połowy z tego co powiedział.
- Uhu – odpowiedziałem.
- Zrób coś z sobą, bo jak na ciebie teraz patrzę to mi się
niedobrze robi – tego już nie krzyknął, to powiedział.
- Nie obrażaj mnie. Nie masz prawa – stwierdziłem na głos,
choć bardzo chciałem powiedzieć to do samego siebie w myślach.
- Nie mam prawa tak? – poczułem tak silne uderzenie w twarz,
że zrobiło mi się ciemno przed oczami, a w głowie zahuczało, oczy zapiekły, a
ból otumaniał. – Jak chcesz możemy dalej porozmawiać o prawie, chcesz? –
zapytał cynicznie.
- Powiem siostrze.
- Powiesz mojej żonie, tak? – zapytał nachylając się do
mnie. – Sam jej powiem. Jest moją żoną, poprze mnie nie ciebie bo jestem jej
mężem. Ty Tyler jesteś tylko bratem, a póki mieszkasz pod moim dachem jesteś
zdany na moją łaskę lub niełaskę. A teraz zniknij w pokoju na piętrze, bo nie
chcę by moja piękna żona cię oglądała w takim stanie, bo tylko się zdenerwuje,
a ja nie chcę by się denerwowała. Rano sobie wszystko wyjaśnimy od początku,
porozmawiamy we trójkę i jakoś uporamy się z twoim podejściem do życia. I radzę
ci rób co mówię, bo ja się nie zawaham i oberwiesz po raz kolejny – powiedział spokojnym,
opanowanym i rzeczowym tonem.
Miałam cichą nadzieję, że jak Tayler stanie się obrońcą Julii... Nie pozwoli Darkowi na bicie żony, traktowanie jej jak swojej własności...
OdpowiedzUsuńCzyżby nadzieja prysła?
Usuńhmm...sama nie wiem... Z jednej strony czy chłopak, który dał się zbić w taki sposób, da radę obronić siostrę przed mężem tyranem (takim właśnie mężem jest wg mnie Darek). Z drugiej strony, może siostra jest dla niego na tyle ważne, że spróbuje coś zrobić (sam, z kolegami).
OdpowiedzUsuńTayler od poczatku nie podobał mi się jest bardzo nieodpowiedzialny watpie aby chciał bronić siostry. A może się myle....
OdpowiedzUsuń