piątek, 16 marca 2012

Część 72 (Kevin)


Część 72
Szwagier
Wróciłem do domu, a oni zamiast się cieszyć, że jestem cały i zdrowy, no i że samochód jest cały to jeszcze urządzali awantury. Moja siostra to jeszcze, jeszcze jakoś do zniesienia była, ale szwagier to się strasznie wściekł. Ten debil jak tylko mnie zobaczył to od razu do mnie doleciał.
- Do domu, ale już zanim cię sąsiedzi zobaczą! – krzyczał, a ja zupełnie nie wiedziałem o co mu chodzi, no i do którego domu mam iść, bo ich tam tak bardzo dużo było. No i oczywiście zahaczyłem o jakiegoś wiedźmina ogrodowego, to znaczy tego gnoma i się wypierniczyć musiałem.
 - Julia wprowadź samochód do garażu – polecił mojej siostrze Darek i nachylił się nade mną by wyjąć mi kluczyki z kieszeni kurtki, po czym chyba jej je podał, ale tego już nie dostrzegłem. Usłyszałem tylko jak powiedział coś o tym, że to właśnie on mnie wprowadzi do domu.
Zaraz po wejściu oparł mnie o komodę, a potem posadził na schodach. Na przemian widziałem go albo potrójnie, albo mi się rozmazywał zupełnie. Poczułem jak zabolał mnie lewy polik, a potem za szczypał z niewiarygodnie mocną c częstotliwością.
- Coś ty z sobą zrobił do cholery!
- Ja, nyc takiego
- Sklecaj zdania tak bym rozumiał bo ci za moment poprawie. Kto pozwolił ci do jasnej cholery wziąć mój samochód!?
- Mam prawa jazde – odpowiedziałem.
- Masz prawa jazde – przedrzeźnił mnie. – Masz też dwie lewe ręce do jakiejkolwiek roboty, lewą głowę do nauki, a teraz masz też dwie lewe nogi i problemy z wysławianiem się. Pominę to, że wyglądasz jak bezdomny, patologiczny młody alkoholik.
- Nie pominełeś – uśmiechnąłem się do niego pokazując mu wszystkie swoje zęby.
- Posłuchaj szczeniaku! Jeszcze jeden raz zbliżysz się do mojego samochodu bez pozwolenia, lub odpierniczysz jakikolwiek, choćby najmniejszy numer to uwierz, że cię zatłukę, wpakuje w pierwszy samolot i odeśle do tatusia, do Nowego Jorku. Jasne? – zapytał, a ja nie zrozumiałem połowy z tego co powiedział.
- Uhu – odpowiedziałem.
- Zrób coś z sobą, bo jak na ciebie teraz patrzę to mi się niedobrze robi – tego już nie krzyknął, to powiedział.
- Nie obrażaj mnie. Nie masz prawa – stwierdziłem na głos, choć bardzo chciałem powiedzieć to do samego siebie w myślach.
- Nie mam prawa tak? – poczułem tak silne uderzenie w twarz, że zrobiło mi się ciemno przed oczami, a w głowie zahuczało, oczy zapiekły, a ból otumaniał. – Jak chcesz możemy dalej porozmawiać o prawie, chcesz? – zapytał cynicznie.
- Powiem siostrze.
- Powiesz mojej żonie, tak? – zapytał nachylając się do mnie. – Sam jej powiem. Jest moją żoną, poprze mnie nie ciebie bo jestem jej mężem. Ty Tyler jesteś tylko bratem, a póki mieszkasz pod moim dachem jesteś zdany na moją łaskę lub niełaskę. A teraz zniknij w pokoju na piętrze, bo nie chcę by moja piękna żona cię oglądała w takim stanie, bo tylko się zdenerwuje, a ja nie chcę by się denerwowała. Rano sobie wszystko wyjaśnimy od początku, porozmawiamy we trójkę i jakoś uporamy się z twoim podejściem do życia. I radzę ci rób co mówię, bo ja się nie zawaham i oberwiesz po raz kolejny – powiedział spokojnym, opanowanym i rzeczowym tonem.

4 komentarze:

  1. Miałam cichą nadzieję, że jak Tayler stanie się obrońcą Julii... Nie pozwoli Darkowi na bicie żony, traktowanie jej jak swojej własności...

    OdpowiedzUsuń
  2. hmm...sama nie wiem... Z jednej strony czy chłopak, który dał się zbić w taki sposób, da radę obronić siostrę przed mężem tyranem (takim właśnie mężem jest wg mnie Darek). Z drugiej strony, może siostra jest dla niego na tyle ważne, że spróbuje coś zrobić (sam, z kolegami).

    OdpowiedzUsuń
  3. Tayler od poczatku nie podobał mi się jest bardzo nieodpowiedzialny watpie aby chciał bronić siostry. A może się myle....

    OdpowiedzUsuń