Część 64
Ja decyduje.
Tego wieczora Julia wróciła do domu, rano postanowiłem
przygotować dla niej śniadanie. Nic wielkiego – tosty z serem, szynką i
pomidorami. Właściwie to tylko tyle potrafię przyrządzić do jedzenia. No
jeszcze jajecznicę potrafię, ale tego akurat moja żona nie lubi. Położyłem tacę
na niewielkim stoliczku.
- Śniadanko dla mojej Królewny – powiedziałem jej do ucha i
delikatnie je przygryzłem.
- A z jakiej to okazji, mój Królewiczu? – zapytała unosząc
się na łóżku do pozycji siedzącej, ale widać było, że nadal jest bardzo
zaspana.
- Jesteś w domu, to niedługo będzie święto – rzuciłem dość
niegrzecznie.
- Rozumiem w takim razie, że to nasz nowy zwyczaj? mnie
odpowiada – odparła i chwyciła za tost.
- Nie przyzwyczajaj się – powiedziałem z bladym uśmiechem.
- Nie przyzwyczajam. i dziękuję – Julia przychyliła się do
mnie i dała mi buziaka w policzek.
Ugryzłem kawałek tostu, który Julia trzymała w dłoniach i
wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Czemu do drzwi, a nie do furtki? – zapytała Julia.
- Nie wiem, za moment sprawdzę – odpowiedziałem i udałem się
do przedpokoju. Otworzyłem drzwi i moim oczom ukazał się Tyler z torbą
podróżną.
- Siema szwagrze – powiedział, położył torbę na ziemi i
uścisnął mnie po męsku klepiąc po plecach.
- Cześć Tyler, masz mocne wejście. Twoja siostra wróciła
odpowiedziałem na przywitanie.
- Wiedziałem, że jej nie ma. Słuchaj, kryj mnie. Jestem tu
od tygodnia – powiedział Tyler chowając torby do szafy, w której mieściły się
tylko kurtki i płaszcze.
- Ja, ciebie? – zapytałem unosząc brwi do góry.
- Whisky, najlepsza jaką tylko mieli w markecie – powiedział
Tyler wręczając mi szklaną butelkę
- Za co dostałeś whisky kochanie? – zapytała Julia stojąc za
moimi plecami.
- Skarbie twój brat przyjechał koło tygodnia temu, a o
whisky właśnie sobie przypomniał, że dla mnie ma – odpowiedziałem.
- I tak akurat teraz, hmm, ciekawe – powiedziała. – To za co
ta whisky? - dodała
- To na długie zimowe noce – odpowiedziałem i jednocześnie
sunąłem wzrokiem po etykietce.
- nie pytam się Ciebie po co, ale za co ją dostałeś od
mojego brata kotku? – powtórzyła pytanie.
- Przywitaj się może z Tylerem zamiast marudzić –
powiedziałem i ucałowałem moją królewnę w czoło i przycisnąłem do siebie.
- No właśnie siostra uściśnij mnie – powiedział Tyler
otwierając ramiona. Julia uścisnęła go i powiedziała:
- Wiem, że przyjechałeś dopiero dziś. to ja idę dokończyć
śniadanie i się ubrać, bo jeszcze w szlafroku paraduje. A wy ustalcie chociaż
jedną wersję zdarzeń - bardziej prawdopodobną niż ta.
- Gdzieś ty był? – zapytałem Tylera gromiąc go wzrokiem.
- U kumpla – odpowiedział.
- Ok, niech będzie, że uczył cię czegoś. Z czego jesteś
słaby? – zapytałem Tylera odkładając butelkę na komodę.
- Ze wszystkiego? – odpowiedział.
- Aż takiego kujona to chyba byś nie znał, a jakbyś nawet i znał
to nie byłby to twój kumpel – oznajmiłem, a chłopak wzruszył tylko ramionami. -
Na górze jest pokój gościnny – dodałem.
- Trafię – odpowiedział. – A ty nie bądź szwagier takim
pantoflarzem. Nie trzęś tak portkami przed żonką – dodał i wyjął torby z szafy.
Patrzyłem jak Tyler udaje się na górę i dopiero wtedy udałem się do sypialni
biorąc z sobą wcześniej otrzymaną butelkę.
- To na czym myśmy kotku zakończyli? – zapytałem żonę. - Może
na takim jednym, szybszym co? – dodałem siadając na łóżku obok Julii, a ona
tylko spojrzała na mnie obrażona.
- O co chodzi? – zapytałem czując, że coś nie gra.
- O to, że mnie okłamałeś. Idę zrobić sobie kawę –
odpowiedziała oburzonym tonem. Po chwili wróciła z kawą do sypialni - To
powiesz mi jak to jest z moim braciszkiem?
- Był u kolegi – powiedziałem poważny tonem. - Uczył się –
dodałem mniej przekonywująco i nie potrafiłem powstrzymać zdradzieckiego
uśmiechu. - Przepraszam, on i nauka to dziwnie brzmi i nie współgra – dodałem
- Jest mi przykro, że dwaj najbliżsi mi mężczyźni w moim
życiu kłamią mnie w żywe oczy.
- Daj spokój jest młody, pewnie się bawił z jakąś panną. Co
w tym złego? Ja też byłem młody i też się tak bawiłem – powiedziałem.
- To czemu kłamie, a Ty razem z nim? przecież nie jestem
jego matką, zrozumiałabym – powiedziała.
- Julia, on jest wolny i bawi się po za domem, ja jestem
zajęty i bawię się w domu z żoną, która choć jest zajęta też woli być po za
domem na jakiś wybiegach. Więc nie psuj proszę tej chwili i zrób to tak jak
lubię – powiedziałem patrząc jej głęboko w oczy.
- Jak zwykle odwracasz kota ogonem, ale pamiętaj, że musimy
sobie ufać, żeby przetrwać te kolejne prawie pół roku. – Julia nadal nie była w
nastroju zbliżonym do mojego.
- Wolałbym przejść do rzeczy – ponaglałem ją.
- Jeżeli chodzi o Tylera to znam go na tyle, że wiem kiedy
kłamie, nie wchodź z nim w jakieś układy, bo ja to poznam – uprzedziła mnie
moja ukochana, a ja przychyliłem się do niej rozwiązując szlafroczek.
- Pamiętaj, że mamy gościa. I seks nie zastąpi rozmowy. –
Julia odsunęła się.
- Nie widziałem cię tydzień, chyba mi się coś należy tak? –
zapytałem. - I rozmawiam z tobą, bardzo chętnie porozmawiałbym ile by kosztowało
zerwanie tej umowy, bo się zastanawiam czy by za to nie zapłacić.
- Szantażujesz mnie? – Julia wbiła we mnie swoje nienawistne
spojrzenie.
- Ja? Coś ty, gdzież bym śmiał. - Jesteś moją żoną nie muszę
cię szantażować by cię mieć – powiedziałem po dłuższej chwili i pocałowałem ją
w usta, potem w szyje, schodziłem niżej aż do piersi.
- A ja nie muszę iść z Tobą do łóżka kiedy tylko chcesz,
żebym mogła pracować! – krzyknęła odpychając mnie i wstała energicznie chcąc
uciec z sypialni jednak powstrzymałem ją za nadgarstek i na powrót sprowadziłem
na łóżko.
- Nigdy tak nie rób. Pamiętasz co obiecywałaś mi przed
ołtarzem? Kiedy będę miał ochotę to wezmę co do mnie należy i nie dam się
odepchnąć, ale ochota mi się skończyła na nadąsaną i rozpieszczoną księżniczkę –
powiedziałem. - A to gdzie pracujesz i czy w ogóle będziesz pracować to inny
temat i decyzja jak w każdym z tematów należy do mnie, nie do ciebie moja
droga. Więc może lepiej spokorniej, bo ta wojowniczka którą udajesz nie jest tu
mile widziana – dodałem. Całość powiedziałem spokojnie i byłem opanowany,
jednak gdy wychodziłem z sypialni coś się we mnie zebrało i trzasnąłem
drzwiami.
Kolejna fantastyczna część!
OdpowiedzUsuńJuz nie mogę doczekać się następnych.
Tyler pewnie da nieźle w kość Julii i Darkowi..
Opowiadanie jak zwykle fantastyczne, ale...wszystko się we mnie gotuje, jak widzę że będzie o Darku...nienawidzę tego człowieka!
OdpowiedzUsuńNie widzisz w nim nic pozytywnego?
OdpowiedzUsuńSofia
Ja w nim widzę kilka pozytywnych cech, ale na tle jego wad mi się rozmywają.
Usuń