sobota, 10 marca 2012

Część 65 (Piotr)



Część 64
Ja decyduje.
Tego wieczora Julia wróciła do domu, rano postanowiłem przygotować dla niej śniadanie. Nic wielkiego – tosty z serem, szynką i pomidorami. Właściwie to tylko tyle potrafię przyrządzić do jedzenia. No jeszcze jajecznicę potrafię, ale tego akurat moja żona nie lubi. Położyłem tacę na niewielkim stoliczku.
- Śniadanko dla mojej Królewny – powiedziałem jej do ucha i delikatnie je przygryzłem.
- A z jakiej to okazji, mój Królewiczu? – zapytała unosząc się na łóżku do pozycji siedzącej, ale widać było, że nadal jest bardzo zaspana.
- Jesteś w domu, to niedługo będzie święto – rzuciłem dość niegrzecznie.
- Rozumiem w takim razie, że to nasz nowy zwyczaj? mnie odpowiada – odparła i chwyciła za tost.
- Nie przyzwyczajaj się – powiedziałem z bladym uśmiechem.
- Nie przyzwyczajam. i dziękuję – Julia przychyliła się do mnie i dała mi buziaka w policzek.
Ugryzłem kawałek tostu, który Julia trzymała w dłoniach i wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Czemu do drzwi, a nie do furtki? – zapytała Julia.
- Nie wiem, za moment sprawdzę – odpowiedziałem i udałem się do przedpokoju. Otworzyłem drzwi i moim oczom ukazał się Tyler z torbą podróżną.
- Siema szwagrze – powiedział, położył torbę na ziemi i uścisnął mnie po męsku klepiąc po plecach.
- Cześć Tyler, masz mocne wejście. Twoja siostra wróciła odpowiedziałem na przywitanie.
- Wiedziałem, że jej nie ma. Słuchaj, kryj mnie. Jestem tu od tygodnia – powiedział Tyler chowając torby do szafy, w której mieściły się tylko kurtki i płaszcze.
- Ja, ciebie? – zapytałem unosząc brwi do góry.
- Whisky, najlepsza jaką tylko mieli w markecie – powiedział Tyler wręczając mi szklaną butelkę
- Za co dostałeś whisky kochanie? – zapytała Julia stojąc za moimi plecami.
- Skarbie twój brat przyjechał koło tygodnia temu, a o whisky właśnie sobie przypomniał, że dla mnie ma – odpowiedziałem.
- I tak akurat teraz, hmm, ciekawe – powiedziała. – To za co ta whisky? - dodała
- To na długie zimowe noce – odpowiedziałem i jednocześnie sunąłem wzrokiem po etykietce.
- nie pytam się Ciebie po co, ale za co ją dostałeś od mojego brata kotku? – powtórzyła pytanie.
- Przywitaj się może z Tylerem zamiast marudzić – powiedziałem i ucałowałem moją królewnę w czoło i przycisnąłem do siebie.
- No właśnie siostra uściśnij mnie – powiedział Tyler otwierając ramiona. Julia uścisnęła go i powiedziała:
- Wiem, że przyjechałeś dopiero dziś. to ja idę dokończyć śniadanie i się ubrać, bo jeszcze w szlafroku paraduje. A wy ustalcie chociaż jedną wersję zdarzeń - bardziej prawdopodobną niż ta.
- Gdzieś ty był? – zapytałem Tylera gromiąc go wzrokiem.
- U kumpla – odpowiedział.
- Ok, niech będzie, że uczył cię czegoś. Z czego jesteś słaby? – zapytałem Tylera odkładając butelkę na komodę.
- Ze wszystkiego? – odpowiedział.
- Aż takiego kujona to chyba byś nie znał, a jakbyś nawet i znał to nie byłby to twój kumpel – oznajmiłem, a chłopak wzruszył tylko ramionami. - Na górze jest pokój gościnny – dodałem.
- Trafię – odpowiedział. – A ty nie bądź szwagier takim pantoflarzem. Nie trzęś tak portkami przed żonką – dodał i wyjął torby z szafy. Patrzyłem jak Tyler udaje się na górę i dopiero wtedy udałem się do sypialni biorąc z sobą wcześniej otrzymaną butelkę.
- To na czym myśmy kotku zakończyli? – zapytałem żonę. - Może na takim jednym, szybszym co? – dodałem siadając na łóżku obok Julii, a ona tylko spojrzała na mnie obrażona.
- O co chodzi? – zapytałem czując, że coś nie gra.
- O to, że mnie okłamałeś.  Idę zrobić sobie kawę – odpowiedziała oburzonym tonem. Po chwili wróciła z kawą do sypialni - To powiesz mi jak to jest z moim braciszkiem?
- Był u kolegi – powiedziałem poważny tonem. - Uczył się – dodałem mniej przekonywująco i nie potrafiłem powstrzymać zdradzieckiego uśmiechu. - Przepraszam, on i nauka to dziwnie brzmi i nie współgra – dodałem
- Jest mi przykro, że dwaj najbliżsi mi mężczyźni w moim życiu kłamią mnie w żywe oczy.
- Daj spokój jest młody, pewnie się bawił z jakąś panną. Co w tym złego? Ja też byłem młody i też się tak bawiłem – powiedziałem.
- To czemu kłamie, a Ty razem z nim? przecież nie jestem jego matką, zrozumiałabym – powiedziała.
- Julia, on jest wolny i bawi się po za domem, ja jestem zajęty i bawię się w domu z żoną, która choć jest zajęta też woli być po za domem na jakiś wybiegach. Więc nie psuj proszę tej chwili i zrób to tak jak lubię – powiedziałem patrząc jej głęboko w oczy.
- Jak zwykle odwracasz kota ogonem, ale pamiętaj, że musimy sobie ufać, żeby przetrwać te kolejne prawie pół roku. – Julia nadal nie była w nastroju zbliżonym do mojego.
- Wolałbym przejść do rzeczy – ponaglałem ją.
- Jeżeli chodzi o Tylera to znam go na tyle, że wiem kiedy kłamie, nie wchodź z nim w jakieś układy, bo ja to poznam – uprzedziła mnie moja ukochana, a ja przychyliłem się do niej rozwiązując szlafroczek.
- Pamiętaj, że mamy gościa. I seks nie zastąpi rozmowy. – Julia odsunęła się.
- Nie widziałem cię tydzień, chyba mi się coś należy tak? – zapytałem. - I rozmawiam z tobą, bardzo chętnie porozmawiałbym ile by kosztowało zerwanie tej umowy, bo się zastanawiam czy by za to nie zapłacić.
- Szantażujesz mnie? – Julia wbiła we mnie swoje nienawistne spojrzenie.
- Ja? Coś ty, gdzież bym śmiał. - Jesteś moją żoną nie muszę cię szantażować by cię mieć – powiedziałem po dłuższej chwili i pocałowałem ją w usta, potem w szyje, schodziłem niżej aż do piersi.
- A ja nie muszę iść z Tobą do łóżka kiedy tylko chcesz, żebym mogła pracować! – krzyknęła odpychając mnie i wstała energicznie chcąc uciec z sypialni jednak powstrzymałem ją za nadgarstek i na powrót sprowadziłem na łóżko.
- Nigdy tak nie rób. Pamiętasz co obiecywałaś mi przed ołtarzem? Kiedy będę miał ochotę to wezmę co do mnie należy i nie dam się odepchnąć, ale ochota mi się skończyła na nadąsaną i rozpieszczoną księżniczkę – powiedziałem. - A to gdzie pracujesz i czy w ogóle będziesz pracować to inny temat i decyzja jak w każdym z tematów należy do mnie, nie do ciebie moja droga. Więc może lepiej spokorniej, bo ta wojowniczka którą udajesz nie jest tu mile widziana – dodałem. Całość powiedziałem spokojnie i byłem opanowany, jednak gdy wychodziłem z sypialni coś się we mnie zebrało i trzasnąłem drzwiami.

4 komentarze:

  1. Kolejna fantastyczna część!
    Juz nie mogę doczekać się następnych.
    Tyler pewnie da nieźle w kość Julii i Darkowi..

    OdpowiedzUsuń
  2. Opowiadanie jak zwykle fantastyczne, ale...wszystko się we mnie gotuje, jak widzę że będzie o Darku...nienawidzę tego człowieka!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie widzisz w nim nic pozytywnego?
    Sofia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w nim widzę kilka pozytywnych cech, ale na tle jego wad mi się rozmywają.

      Usuń