niedziela, 4 marca 2012

Część 56 (Magdalena)


Część 56
Rozmowa ponad wszystko (1)

Obudziłam się później niż zazwyczaj. Przetarłam oczy z uwagą by nie rozmazać makijażu. Głowa wydawała się lekko ciążyć z powodu dużej ilości wina poprzedniego wieczoru. Obok mnie leżał Miłosz. Właściwie chyba tak miał na imię, przynajmniej takim imieniem się przedstawił podczas rozmowy. Aleksander wydawał się być inny, już nie miał tyle czasu, nie odpisywał na smsy tak obszernie jak wcześniej i sam od siebie również nic nie pisał. Przestałam więc wiązać z nim swoją przyszłość, oraz nawet noce. Wstałam w celu udania się do toalety, a później do kuchni by zaparzyć kawę. Dzwonek do drzwi nie wydawał się niczym dziwnym o tej godzinie, w końcu dochodziła dwunasta w południe, a na wejściu do klatki wisiała kartka informująca o tym, że tego dnia będą spisywać wodomierze.
- Otworzyć?! – krzyknął Miłosz będący już w przedpokoju.
- Tak! – odkrzyknęłam. – Ja robię kawę to nie mogę – dodałam. Jednocześnie starałam się sobie przypomnieć kiedy ostatni raz z kimś ją piłam. Z Aleksem zazwyczaj pijałam herbatę, bo uważał, że jest zdrowsza, ale to już nie było ważne.
- No to otworze – powiedział około czterdziestoletni mężczyzna i wtedy rozległ się huk energicznie otworzonych drzwi, oraz słychać było dobrze znany mi głos i trzask uderzenia pięściami.
Wbiegłam z kuchni do przedpokoju by zobaczyć co takiego nastąpiło w moim mieszkaniu, ale tego co zobaczyłam nigdy bym się nie spodziewała. Olek stał nad Miłoszem, który teraz leżał na ziemi. Trzymał go za kołnierz koszuli, która była rozpięta, a drugą dłoń miał zaciśniętą w pięść.
- Witam Amando – powiedział z uśmiechem gdy tylko mnie dostrzegł. – Daj nam minutkę, pogadamy z kolegą po męsku – dodał i zaciągnął Miłosza do pokoju.
Nie miałam pojęcia jak toczy się rozmowa, ani o co chodzi Olkowi. Nie wiedziałam nawet po co przyszedł bez zapowiedzi, skoro wcześniej zawsze się zapowiadał i umawiał na konkretny dzień i porę, a już z pewnością nie wiedziałam czemu okłada mojego gościa pięściami w moim przedpokoju. Wiem, że powinnam jakoś zareagować, ale pierwszy raz w życiu mnie zamieniła w słup soli tak banalna sytuacja. Kiedy wreszcie zdobyłam się na przemierzenie tych kilku kroków, okazało się, że Miłosz już wychodzi.
- Do widzenia – powiedział podając roztrzęsioną dłoń Olkowi.
- Trzymaj się, i na przyszłość nie myl żony z nowo spotkaną małolatą – odpowiedział Aleks i odwzajemnił uścisk odprowadzając gościa do drzwi jakby był u siebie.
- O co chodzi? – zapytałam.
- Zamilcz, za moment wymienimy kilka zdań – usłyszałam w odpowiedzi od Aleksandra gdy zamykał drzwi. Drzwi się zamknęły, a mnie spiorunował jego wzrok i spowodował jakieś dziwne poczucie winy lub coś związanego z sumieniem czego wcześniej nie znałam i nie czułam.
- Najlepiej to ty nie wyglądasz – rzucił nagle zdejmując marynarkę i odwieszając ją na wieszak. I tym właśnie sprawił, że przestałam myśleć o tej całej sytuacji, a zaczęłam brać w niej udział.
- Czyś ty oszalał!? – krzyknęłam. – Wchodzisz do mojego mieszkania, urządzasz tu mordobicie, a później jak gdyby nigdy nic rzucasz uwagi na temat mojego wyglądu.
- Wybacz, ale ciężko mi się skoncentrować gdy widzę cię w takim stanie, a porozmawiać musimy – to mówiąc zbliżył się do mnie.
- Zmyj to z siebie i wróć tutaj w czymś bardziej odpowiednim do odbywania rozmowy niż do odbywania stosunku płciowego – skomentował niezbyt miło.
- Jesteś w moim domu bez zaproszenia i jeszcze śmiesz mnie obrażać? – zapytałam.
- Nie obrażam ciebie, krytykuje tylko odzienie i wygląd. Jedno jest godne prostytutki, drugie dziwki. Więc skończ się zgrywać i doprowadź się do porządku. Byle szybko – polecił, a mnie przeszło przez myśl by zrobić to co mówi. Jednak kim on był by pojawiać się nagle w moim życiu i rzucać rozkazy.
- Nie! – krzyknęłam. – I wyjdź stąd! Natychmiast – dodałam już nieco ściszonym głosem bo Olek niewidomo czemu podwinął lewy rękaw swojej błękitnej koszuli.
Chwycił mnie za przedramię prawą dłonią i pociągnął w stronę łazienki.

3 komentarze:

  1. Zapowiada się ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne mam nadzieję, że na następną część nie trzeba będzie tak długo czekać :) umiecie wzbudzić ciekawość czytelnika .

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietnie się was czyta, gratulacje

    OdpowiedzUsuń