środa, 14 marca 2012

Część 68 (Magdalena)




Część 68
Spotkanie z Hubertem
Była niedziela, w niedziele zawsze rano odwiedzał mnie Hubert. Tego dnia również nie było inaczej. Dzień wcześniej zapobiegawczo powiedziałam Aleksowi, że śpię u koleżanki by czasem nie wpadło mu do głowy odwiedzenie mnie z samego rana.
- Przywiozłem ci coś kochanie – powiedział Hubert mający wyjątkowo dobry humor.
- Prezent z delegacji?
- Tak, proszę. – Wręczył mi w dłonie sporej wielkości czerwone pudełeczko.
- Nie jestem pewna czy mogę to przyjąć – wyznałam nie otwierając go.
- To onyksy, nie brylanty więc śmiało możesz – odparł z niebanalnym, szczerym, wręcz przyjacielskim uśmiechem.
- No to w takim razie dziękuje – powiedziałam i otworzyłam pudełko, a moim oczom ukazał się cały komplet biżuterii. Kolczyki, pierścionek, bransoletka i kolia. Wszystko zawierało w sobie kamienie onyksu. – To srebro? – zapytałam jakby rutynowo.
- Nie, wiem jak bardzo kochasz białe złoto, więc nie ośmieliłbym się ci dać srebra – powiedział całując mnie po szyi i zabrał mi mój prezent z dłoni po to by odłożyć go na blat.
- Hubert, nie całuj chwilę. Muszę ci coś powiedzieć – zaczęłam i wbiłam wzrok w jego bladopomarańczową koszulę na drobne guziki. – Nie możesz już tu wpadać nie zapowiedziawszy się wcześniej.
- Dlaczego mam nie całować kobiety, która prezentuje się przede mną w samej skąpej bieliźnie? Zaczekaj co ty tam mówiłaś dalej, że mam nie wpadać bez zapowiedzi, czemu?
- Bo chcę mieć też swoje prywatne życie i sobie je ułożyć. Tak jak wcześniej godzę się na pięć spotkań w miesiącu, wszystko jest tak jak wcześniej, ale wcześniej musimy się umawiać telefonicznie lub smsem.
- Coś dużo tego wcześniej. Masz kogoś? – zapytał.
- Tak, ale to tylko chłopak. Nie sypiam z nim jeśli o to pytasz – skłamałam w żywe oczy.
- Chłopak i nie sypiasz? – zdziwił się.
- Warunkiem postawionym z twojej strony było to bym była tylko i wyłącznie twoja, dlatego mówię zakochanemu głupkowi jaka to jestem pobożna, i że zamierzam poczekać ze swoim wianuszkiem do ślubu.
- Przebiegła bestyjka. Bogaty chociaż?
- Lekarz.
- Specjalizacja?
- Neurolog.
- Dobry zawód, chwytaj się go, ale pamiętaj jeszcze dwa lata należysz do mnie, taka była między nami umowa.
- Ustna umowa – sprostowałam.
- Zawierzyłem w twój honor i w to, że mnie nie okłamiesz w żywe oczy.
- Nie kłamie, jeszcze dwa lata będę tylko twoja, a teraz chodźmy do sypialni bo czas nagli.
- Dokąd ci się tak spieszy? Jest piąta rano – stwierdził podczas gdy ja rozpinałam jego koszule.
- Później idę do pracy – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Jakiej?
- Legalnej i przyzwoitej, nie zadawaj tyle pytań tylko chodźmy już do mety.

5 komentarzy:

  1. Ech, a sądziłam, że Aleks jednak coś jej wytłumaczył teraz trzeba tylko czekać jak się dowie i ją spierze, bo w sumie to jej się należy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I uważasz, że Aleks by tak potrafił sprać kobietę?

      Usuń
    2. Ja uważam, że by potrafił. Jednak to tylko moje prywatne odczucie. Według mnie każdy zdradzany mężczyzna potrafiłby uderzyć kobietę i nikt nie ma prawda go za to źle oceniać, bo wtedy wszystko jest jej winą.

      Usuń
    3. Zdrada jest jej winą, ale to, że on nad sobą nie panuje już nie. W takim układzie można powiedzieć, że jakby ją zabił, to też z jej winy. Ciekawe czy jak on by zdradził, to jej dawalibyście takie samo prawo? Zdrada to zdrada.

      Usuń
    4. Iwan napisał nie zabił, czy zbił, a uderzył. Uderzenie to nie to samo co zabicie, i nie było mowy o utracie panowania nad sobą.

      Usuń