wtorek, 3 kwietnia 2012

Część 108 (Magdalena)



Część 108
Babeczki, Wieża Wolności i wielka niewiadoma.

28 komentarzy:

  1. Szczerze, to mam nadzieję, że jak Amanda będzie w ciąży, to ją usunie. Jest to wczesny etap, wystarczą tabletki wczesnoporonne:) Aleks jest lekarzem, więc myślę, że nie będzie przekonywać jej do "oddania życia danego". A dla Amandy byłaby to męka-ciąża, poród, wychowywanie dziecka gwałciciela z innym facetem (Olkowi pewnie też byłoby mega trudno). Poza tym ona jest za młoda na dziecko, jest dopiero w II klasie liceum.

    Wiem, że dziecko może być Olka. Ale żeby to sprawdzić trzeba poczekać jeszcze kilka-kilkanaście tygodni (aby zbadać DNA płodu, po pobraniu płynu owodniowego). Wtedy będzie za późno to aborcję.
    Paula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcę się zagłębiać czy aborcja jest dobra czy zła, ani nad tym czy tabletki wczesnoporonne to dobry wybór czy też nie. Chcę natomiast zapytać dlaczego moja bohaterka będąca w drugiej liceum jest za młoda na to by zostać matką, a Dominika, która jest dopiero w trzeciej gimnazjum jakoś za młoda na ciąże i dziecko nie jest? - Przynajmniej ty tak jej wybryku nie skomentowałaś.

      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Nie skomentowałam bo jakoś nie darze tamtej pary sympatią. Moim zdaniem Dominika też jest za młoda na dziecko. Uważam, że uczniowie nie powinni mieć dzieci. Że mają przed sobą szkołę, przyszłość i na tym powinni się skupić. Ja jestem takim dzieckiem urodzonym przez licealną matkę. Nigdy nie usłyszałam, że mnie nie chciała-wręcz przeciwnie. Ale wiem, jak jej ciężko było, poświeciła swoje marzenia dla mnie. Była bardzo zdolna, a skończyła tylko szkołę zawodową. Teraz jest inaczej-zgadzam się. Może łatwiej, jest większa akceptacja dla takich osób. Ale dla Amandy, która dużo przeszła, zaczyna układać sobie życie, wierzyć w siebie, a przede wszystkim ma(miała) wysokie ambicje, plany wobec siebie-jest za wcześnie na dziecko (powtarzam, to jest moje zdanie; poczułam się zaatakowana przez Ciebie).
      Paula

      Usuń
    3. Postanowiłam dodać coś jeszcze. Jestem na 3 roku studiów (medycyna, może dlatego nie podchodzę emocjonalnie do przerwania ciąży), w liceum byłam bardzo ambitna, chciałam być najlepsza. Wszystko co robiłam, to po to aby dostać się na wymarzone studia, po to, aby mieć lepsze życie niż moja mama. Aby móc w przyszłości zapewnić lepsze warunki życia, niż miałam ja. I jednego jestem pewna-jeżeli zaszłabym w liceum w ciążę-usunęłabym. Inaczej nie dałabym rady funkcjonować normalnie (psychicznie). Nie byłam gotowa na dziecko wtedy, nie jestem teraz. Gotowość to nie tylko warunki materialne, fizjologiczne. Dla mnie to przede wszystkim psychika Jeżeli ktoś zmuszałby mnie do ciąży, porodu, a ja nie byłabym na to psychicznie gotowa-nie mając innego wyboru być może próbowałabym się nawet zabić.
      Paula

      Usuń
    4. Nie, broń boże nie czuj się zaatakowana (to nie jest sarkazm). Naprawdę nie miałam nic złego na myśli, chciałam tylko wiedzieć czemu Amanda nie, a Dominika tak. Teraz widzę, że i jedna i druga nie powinny być według ciebie matkami w tak młodym wieku. Trudno mi się nie zgodzić, chociaż moja matka miała dwadzieścia lat gdy mnie urodziła, a edukacje i dążenie do celu zawaliła dużo wcześniej. Według mnie nie tyle uczniowie nie powinni być rodzicami, a osoby, które nie są gotowe na dzieci (czasem to dotyczy 15 latków, innym razem 25 latków, a innym nawet 30). Jednak co się tyczy kolejności, wpierw człowiek powinien poradzić sobie sam z sobą i poukładać własne życie, a dopiero później brać odpowiedzialność za kogoś jeszcze słabszego, mniejszego i bardziej bezbronnego niż on sam. Sama jednak uważam, że jeśli dziecko okazałoby się Olka to Amanda miałaby wielką szanse sobie poradzić i to dużo lepiej niż Dominika z Tylerem, bo oni zachowują się jakby to była zabawa. Szczerze nie wiem jak potoczą się losy obu par, ale wiem, że Dominika i Tyler nie są dojrzali i to ich w którymś momencie przerośnie.

      Usuń
    5. Zaznaczam, że nie jestem przeciwna aborcji, ale nie jestem też za nią. Według mnie prawo do aborcji nikogo do niej nie zmusza, ale też nikogo nie ogranicza - jest to indywidualny wybór kobiety.

      Jeśli moja najlepsza przyjaciółka, czy nawet tylko znajoma zdecydowałaby się na przerwanie ciąży w jakikolwiek sposób byleby bezpieczny i medyczny nie potępiałabym jej, a starała się ją wspierać nie nakłaniając do niczego. Po prostu z nią być.

      Jeśli jednak sprawa dotyczyłaby mnie. Ja mam tylko 19 lat, ale na chwilę obecną byłabym w stanie urodzić dziecko i je wychować. Mam przeciętne warunki mieszkaniowe i materialne, ale dużo przyjaciół i bliskich osób, które by mi pomogły. Przede wszystkim ojciec dziecka czułby się ojcem, a nie tylko portfelem czy jeszcze gorzej powietrzem, a przecież dużo takich ojców jest. Jeśli jednak zaszłabym w ciąże dwa lata temu to urodziłabym to dziecko i oddała do adopcji, z pewnością ja nie potrafiłabym usunąć życia, które żyłoby we mnie. Cóż mam takie a nie inne podejście.

      Moja koleżanka myślała o aborcji, miała 16 lat, teraz ma prawie roczną córeczkę, było jej ciężko, ale w końcu zaczęła wychodzić na prostą. Wychowywała ją sama, od kilku miesięcy ma kogoś. Teraz głośno mówi, że gdyby wtedy się zdecydowała to by teraz cholernie żałowała bo wreszcie ma dla kogo żyć i wie co to znaczy bezinteresowna miłość. Zaznaczam, że wcześniej dużo balowała, ma rok w plecy, a teraz będzie miała świadectwo z paskiem - dziecko ją zmotywowało do nauki.

      Usuń
    6. Ale żadna z tych osób nie była zgwałcona, na szczęście;) Myślę, że w tej sytuacji, jakiej jest Amanda, jej zdanie jest najważniejsze. (dosyć tego pisania, spóźnię się na autobus!)
      Paula

      Usuń
    7. Pozwoliłem sobie na wtrącenie się do tematu. Przepraszam jeśli jestem nachalny i się wpycham. Jednak uważam, że to nie jest tylko wybór kobiety, ale także i ojca dziecka. Jeśli ty Paula nie byłabyś w stanie wychować tego dziecka będąc w drugiej liceum czy nawet teraz, a ojciec tego dziecka by je dział zabrać po porodzie do siebie, czy byłabyś w stanie wtedy je urodzić? Oddałabyś mu je na wyłączną opiekę i żyła dalej tak jak żyjesz, jedyna męka to 9 miesięcy ciąży i poród - na tym skończyłaby się twoja macierzyńska rola.

      Wypowiedziałem się w waszym temacie, bo byłem bardzo młody gdy zostałem ojcem. Jednak ani razu przez myśl mi nie przeszło by zaproponować kobiecie usunięcie. Oczywiście być może jakoś to się odbiło na mnie samym po latach, bo z tą kobietą się rozstałem i zostawiła mi dwie moje pociechy w prezencie. I to mnie postawił los w roli tego co sprząta, gotuje, zmienia pampersy, bawi się, gra w piłkę, pracuje, uczy się. Jak wspominam tamte czasy to dam nie wiem jak wyrabiałem przy tak napiętym grafiku, ale jednak czasem wystarczą tylko chęci i można dać radę. Po latach jak się widzi uśmiech takiego dziecka, jak mówi pierwszy wierszyk z pamięci, pierwsze słowo, pierwsze kroki to jest się dumnym z niego i z siebie, i naprawdę czuje się wtedy ogromną radość i nie żałuje się tego, że nie poszło się na łatwiznę tylko postanowiło iść pod prąd i starać się by było jak najlepiej, podołać sytuacji.

      Usuń
    8. Wiesz ja myślę, że najmniejszym problemem byłoby "co zrobić" z dzieckiem po urodzeniu jego. Załóżmy, że ma ojca, miałoby wspaniałych, kochających dziadków. Ale dla mnie (zwłaszcza po gwałcie) traumą byłoby te 9 miesięcy i poród (jest coś takiego jak tokofobia).

      Tak prywatnie: bardzo chciałabym mieć kiedyś dzieci, ale obawiam się, że z powodu tego lęku nigdy ich nie urodzę (być może zdecyduję się na surogatkę). Uznasz to zapewne za pójście po najmniejszej linii oporu, pójście na łatwiznę. Ale przecież nie można zmuszać człowieka z klaustrofobią do zamknięcia się na 9 miesięcy w ciasnym pokoiku. Czymś wspaniałym jest dać życie, ale nie można dawać jednego, zabierając inne (w tym przypadku matki; taka "śmierć psychiczna, wewnętrzna" byłaby gorsza od śmierci fizycznej).
      Paula

      Usuń
    9. Wybacz, ale według mnie klaustrofobia, lęk przed pająkami, czy nawet lęk wysokości to wymysł psychologów by mieli na czym zarabiać i za co zdzierać kasę. Wmawiają więc człowiekowi, że jest taki i już, on jest zadowolony bo nie musi stawiać czoła swoim lękom, a oni są zadowoleni bo mają stałych pacjentów. Według mnie bariery i przeszkody trzeba pokonywać nieważne jakie by one nie były. A jedynym sposobem na pokonanie problemu jest stanąć z nim twarzą w twarz. Mój syn np bał się psów, dziś się nie boi. Ja miałem lęk wysokości, ale kiedyś nie miałem wyjścia i musiałem wejść na dach i to zrobiłem. Więc nie ma takiej bariery, która jest do niepokonania. Ja mam trochę podejście hitlerowskie (moja żona tak mawia), bo ja uważam, że tylko ludzie silni i walczący ze słabościami są warci naszej uwagi i zainteresowania. Przez słabych ludzi są tylko problemy i niepotrzebne sytuacje wynikają. Hitler uważał że słabi powinni umrzeć, ja uważam, że nie mam prawa decydować kto powinien żyć a kto nie. Jednak zawsze mogę stwierdzić, że świat bez ludzi słabych, poddających się i pokonanych byłby znacznie lepszy, bardziej wartościowy. Oczywiście to nie znaczy, że ludzie mają nie umieć odpuszczać drugiemu i nie umieć przegrywać. Jednak jest takie japońskie przysłowie upadach 7 razy, aby 8 razy wstać, czy jakoś tak to brzmi. Tak czy inaczej chodzi o to by po każdym upadku zawsze cię podnosić, otrzepywać kolana z kurzu i na nowo stawać do walki, bo kiedyś to się nam wynagrodzi i będziemy już na tyle silni, że zostaniemy na nogach, a nie na kolanach.

      Usuń
  2. Tak samo dla osoby zgwałconej, albo takiej, która za nic w świecie nie chce mieć dziecka z innego powodu, te 9 miesięcy i poród może być traumą na całe życie. W takim przypadku, uważam, że to ona powinna decydować, nie ojciec.
    Paula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z góry zaznaczę, bo jeśli zapragniesz określić mnie jako złego człowieka, który stawia siłę na pierwszym miejscu to nie zaprzeczę. Szczerze przyznaję się do tego, że wolę być zły i silny, niż dobry i słaby. Zresztą dobry i zły to pojęcia względne i każdy interpretuje je inaczej.

      Usuń
  3. Równie dobrze to, że Amanda nie mogła znieść dotyku mężczyzny można nazwać wymysłem. Powinna wtedy zacząć uprawiać seks z Aleksem, żeby pokonać swoją słabość.

    Nie jestem za tym, aby z wygody usuwać ciążę-można oddać do adopcji, a te 9 miesięcy życia nie zniszczy. Ale nie wyobrażam sobie jakim człowiekiem trzeba być, aby zmusić kobietę do porodu wbrew jej woli. Myślę, że każda ciężarna się tego boi, ale nie dla każdej będzie to wydarzeniem rujnującym jej psychikę.
    Paula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie do końca, ale powinna stawić czoła wyzwaniu. Tutaj jednak trzeba czasu i robić to metodą małych kroczków. Ma uraz do Huberta, nie do Aleksa - musi to rozgraniczyć. Jeśli będzie się starała i będzie silna to wcześniej lub później jej się uda.

      Usuń
    2. Co jednak dotyczy się poddawania rozumiem kiedy ktoś ustępuje dla jakiegoś większego dobra i poddaje się widząc korzyści, ale człowiek, który idzie na łatwiznę i poddaje się dla własnej wygody bo boi się np bólu porodowego, czy że podczas niego mogą wystąpić komplikacje, no cóż wybacz, ale jak dla mnie to kpina. To tak samo jak bać się otworzyć okno bo pszczoła może nas użądlić, a być może akurat jesteśmy na to uczuleni.

      Moja żona siedzi obok i czyta co pisze i każe mi zaznaczyć, że ona uważa zupełnie inaczej niż ja i może kiedyś w wolnej chwili wypowie swoje zdanie, ale ona to akurat chce być z zawodu psychologiem więc nie ma się co dziwić, że ma takie, a nie inne podejście.

      Usuń
    3. Pragnę dodać, że moje dziecko nigdy nie byłoby dzieckiem z gwałtu, bo nie wyobrażam sobie jak można zgwałcić kobietę. Jednak jeśli moja kobieta (którakolwiek z moich byłych) spodziewałaby się mojego dziecka byłoby to wynikiem mojej i jej nieostrożności i głupoty. Jednak ja mimo wszystko chciałbym wychować to dziecko i nie pozwoliłbym jej na aborcje. I być może zabrzmię teraz jak tyran, ale tak zmusiłbym ją do porodu, nawet jeśli miałbym zamknąć ją w domu na 9 miesięcy i wynająć ochronę by pilnowali ją 24 godziny na dobę.

      Usuń
  4. Rozumiem, że wg Ciebie kobiety zgwałcone nie powinny mieć prawa do aborcji? A co z takimi, które w wyniku porodu mogą umrzeć? A z takimi, które zachodzą w ciążę podczas chemioterapii i muszą przerwać ciążę aby mieć szansę żyć?

    Cóż...wolę, żeby ze mnie drwiono i żartowano, niż próbować walczyć z takim strachem (nie zawsze chodzi o ból-dzisiejsza medycyna, może go zminimalizować, można wykonać cc-ale dla Ciebie, to i tak za duża wygoda).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgwałcone to co innego, wtedy decyzja należy do kobiety. Ten mężczyzna to zwierzę i nie ma prawa do dziecka, bo na kogo by je wychował? Podobnie w wyniku gdy istnieje ryzyko niebezpieczeństwa, wtedy to decyzja kobiety czy chce rodzić mimo zagrożenia, czy też nie.

      W opowiadaniu jednak to dziecko może być Aleksa, więc tutaj jakby jest dylemat bo nie wiadomo kto jest ojcem. Bohaterowie mogą to sprawdzić i dziecko Huberta usunąć. Jednak wydaje mi się, że kobiety po Aborcji też krzywdzą się psychicznie bo później rozmyślają typu "o teraz by to dziecko kończyło roczek" "a teraz by pewnie już jak ten sąsiadki jeździł na rowerze, albo jeździła". Nie zauważyłaś, że często tak jest?

      Co do wygody, jeśli kobieta chce rodzić cesarskim cięciem, czy w wodzie, czy jak jej wygodnie, cóż to jest jej wybór. Jadnak nie ma prawa pozbawiać mężczyzny potomka kiedy wiedziała co czyni podczas rozpoczęcia współżycia i kiedy on chce go wychować i nie wymaga od niej, że będzie matką.

      Usuń
  5. Znam, a raczej znałam dość dobrze osobę w moim wieku, która pochodziła z bardzo konserwatywnej rodziny; zaszła w ciążę, której nie chciała, urodziła dziecko, którego nie chciała. Ciążę i poród wspominała tragicznie. Miała wsparcie chłopaka i jego rodziców, a i tak była w depresji. Skończyło się samobójstwem.

    Jesteś dla mnie tyranem. Ja dla Ciebie pewnie tchórzem, ale między innymi przez te wydarzenie nie zmienię swojego zdania.

    Niektórzy żałują aborcji, a niektórzy cierpią przez to, że nie mogli jej mieć.
    Paula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu więc zaszła w ciąże skoro nie był to gwałt i skoro nie była planowana? Zawiodło zabezpieczenie, czy go nie stosowała?

      Wybacz, ale mój pogląd jest prosty. Jeśli kobieta nie zabezpiecza się i nie chce mieć dziecka jednocześnie to po co rozkłada uda? Trzeba pomyśleć o tym czy jest się gotowym na bycie matką czy też nie zanim się zacznie uprawiać seks, czyż nie jest to prawdą? Jeśli zaś kobieta nigdy matką nie chce być to może podwiązać sobie jajniki, lub założyć spiralkę, ewentualnie stosować tabletki antykoncepcyjne.

      Usuń
    2. Zakładam, że dziecko pochodzi od dwóch osób mężczyzny i kobiety i nie było wynikiem gwałtu. Czemu ona ma decydować o śmierci dziecka, kiedy nie była na tyle odpowiedzialna, lub na tyle rozgarnięta by pomyśleć o tym by nie dopuścić do zajścia w ciąże? Czemu nie powiedziała mężczyźnie, że nie chce dziecka i się nie zabezpieczyła? Być może jemu nie przeszkadzało podczas zbliżenia to, że może zostać ojcem, czy to nie daje mu również prawa głosu o życiu tego dziecka?

      Wybacz, ale według mnie ciąże nieplanowane są z powodu zapomnienia (tak jak w przypadku Amandy i Aleksa, o ile dziecko będzie jego) i wtedy oboje muszą podjąć decyzje co do aborcji lub też nie. I jeśli ma to dziecko kto wychować, to poród nie powinien być problemem. Jeśli kobieta panicznie się boi ciąży i porodu mogła być bardziej ostrożna. Podobnie mężczyzna, który panicznie boi się zostać ojcem, a kobieta nie chce usunąć mógł myśleć o tym wcześniej i dokonać zabiegu na sobie i uczynić się bezpłodnym - dzisiejsza medycyna daje takie możliwości. Kolejnym przypadkiem nieplanowanej ciąży jest alkohol i głupota (tak jak w przypadku Tylera i Dominiki) i w tym wypadku również oboje powinni podjąć decyzje i wziąć na siebie odpowiedzialność czynu - wychować, oddać, lub usunąć, ale decyzje powinni podjąć razem. Kolejnym przykładem jest gwałt i tutaj decyduje tylko kobieta. Innych przykładów nieplanowanych ciąż nie widzę. Słyszałem też o tym, że zawodzi zabezpieczenie, ale kto w tych czasach zabezpiecza się tylko i wyłącznie prezerwatywą gdy nie chce mieć dziecka? Chyba tylko ktoś nienormalny bo to chroni praktycznie tylko przed chorobą i może pęknąć lub się zsunąć.

      Usuń
  6. Wybacz, ale zbyt przykre są to wspomnienia, abym o nich pisała dalej, skoro nie próbujesz nawet zrozumieć.

    Można jednak przyjąć, że zadziałał darwinizm (była za słabą jednostką, żeby żyć).

    Żałuję, że zaczęłam dyskusję w tym temacie, rzadko zdarza mi się tak emocjonalnie podchodzić do wpisów na blogu, i płakać czytając komentarze. Nie zmienia to jednak faktu, że opowiadania są bardzo ciekawe.
    Paula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chce byś płakała, a ona jeśli uprawiała seks bez zabezpieczenia wiedziała jakie jest ryzyko, sama więc była winna temu że skazała się na ciąże i dziecko. - Tu zdania nie zmienię, bo życie jest brutalne i czasem za kilka minut przyjemności można zapłacić bardzo wysoką cenę, często nawet życie. Jedno co można uczynić to nie być jak ten polak mądrym po szkodzie, a myśleć przed czynem o jego konsekwencjach.

      Usuń
  7. Daaaawno nie komentowałam, ale...

    Nie chcę nikogo pouczać się i wtrącać się w nie swoje sprawy, ale jako kobieta czuję wewnętrzną potrzebę zabrania głosu. Rozumiem stanowisko Tychona, że mężczyzna ma prawo decydować (jeżeli nie jest to gwałt i ciąża nie zagraża życiu kobiety). Nie zgadzam się natomiast z tym, że zamknąłby matkę swojego dziecka na 9 miesięcy. Po pierwsze to jest karalne. Po drugie zyskuje dziecko (nawet nie jest pewny, jak często będzie je widywać)kosztem kobiety. Jest egoistyczny. Kobieta, która usuwa bez zgody ojca dziecka też jest egoistką. Jednak kto w czasie ciąży ponosi większe koszta? Kto naraża swoje życie, zdrowie? Kto poświęca 9 miesięcy?

    A to, że ktoś ma inny system wartości (Paula na pierwszym miejscu stawia chyba swoje bezpieczeństwo i równowagę psychiczną) nie znaczy, że jest słaby. Co więcej, w pewnym sensie świadczy to o jej sile. Potrafi przyznać się przed sobą i innymi do swoich obaw i swoich uczuć oraz dokonać wyboru najlepszego dla niej. Egoistyczny, owszem. Ale walka o swoje życie, zdrowie nie jest czymś złym. Jak pisałeś świat jest brutalny. Człowiek też ma prawo być brutalny wobec życia.

    A tak w ogóle to czyżby na Majkę czekała kara? "To przez chwilę nie myśl, przecież to też potrafisz – odgryzła się Majka, a on wyszeptał jej coś do ucha i ona w jednej chwili jakby zesmutniała." Upomnienie, ewentualnie klapsy jestem w stanie zrozumieć. Nie do zaakceptowania dla mnie byłoby lanie. Jeżeli Majka powiedziała coś takiego pierwszy raz, to kara nie powinna być surowa. I na pewno mile widziana byłaby rozmowa o wzajemnym szacunku:)

    Lena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Majka została tylko upomniana by się bardziej nie rozkręciła.

      Usuń
  8. Super:) Zaczynałam się bać o Majkę, Patryk czasami mnie przeraża...

    Lena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyznam szczerze, że pomimo iż jest "moją postacią" to mnie często przeraża, ale cóż jest takim typowym policjantem (oczywiście od tego są wyjątki, a ja użyłem tutaj stereotypu). W filmach często wspomina się o glinie dobrym i złym, lub złym i gorszy. W pierwszym przypadku Patryk jest tym złym, zaś w drugim tym gorszym.

      Usuń
  9. Ja nie wierzę, że podobne rzeczy mogą pisać kobiety. Kurcze, jak można nie chcieć dziecka z powodu trudów ciąży i bolesnego porodu? Moim zdaniem własnie w ciąży można poczuć pełnię kobiecości. Mężczyzna nigdy nie doświadczy, jak to jest czuć ruchy dziecka, bać się o nie już od pierwszych dni, uważać na siebie dla dziecka. Ciąża, o ile jest dobrze prowadzona i nie ma komplikacji nie zagraża życiu kobiety, jest dla niej stanem normalnym, nawet dodaje więcej energii, uczy myślenia inaczej, dla dobra życia, które jest w niej. Pewnie, jak się widzi tylko wzrost wagi i spuchnięte nogi, to tragedia, naprawdę. Ale jak się też zobaczy zwiększoną krągłość piersi, gładszą cerę i lśniące włosy, które nagle nie wypadają i jeszcze kupi ładny ciuszek, który zmysłowo podkreśli brzuch, to można poczuć się piękną. Wiem, doświadczyłam tak w szóstym miesiącu, że nawet wtedy jest się atrakcyjną.

    Co do aborcji, ja uważam, że nikt nie ma prawa odbierać życia. Wyjątkiem jest zagrożenie zdrowia i życia matki. Wtedy mówimy o wyborze mniejszego zła. Poza tym, jak kobieta wie, że z jakiegoś powodu nie będzie mogła donosić ciąży, to niech w nią nie zachodzi. Kurcze, ja nie teraz, ale gdybym zaszła w ciążę, to bym nie usunęła, chociaż wiem, że musiałabym paskudnie uważać, nawet przez ostatnie 2 miesiące leżeć plackiem.
    Są wartości wyższe niż egoizm i dla nich warto czasem zrezygnować z siebie. Chyba taką najwyższą wartością jest najpierw uśmiech, później uścisk, a później pierwsze, może niewyraźne "kocham cię, mamo".

    Dziecko gwałtu też wcale nie musi być złem, bo to czyn, a nie ono jest zbrodnią. Może być jedynym dobrem na krzywdzie, którą kobiecie wyrządzono.

    Ale jak widać, dla jednych zawsze szklanka będzie do połowy pusta, a dla drugich do połowy pełna. Zależy, jak spojrzeć, prawda?

    I jeszcze jedno, dzieci nie biorą się z powietrza, to nie wirus, nie grypa, do tego trzeba 2 osób, obie za to odpowiadają, więc obie powinny decydować. Jeśli się uprawia seks, trzeba wiedzieć, że mogą być z tego dzieci i albo się zabezpieczyć, albo je przyjąć. Innego wyjścia nie ma. Zgoda, dzieci dzieci mieć nie powinny, ale też dzieci nie powinny uprawiać seksu. Jeśli się bawią w dorosłość, niech się nauczą odpowiedzialności. To się nagadałam.

    OdpowiedzUsuń