wtorek, 24 kwietnia 2012

Część 154 (Memorabile)



Część 154
Mieć na kogoś oko...
Dzień zaczął się jak każdy inny. Rano gdy się obudziłam nie było obok mnie Tylera, musiał rano wstawać do pracy. Była sobota więc mogłam pospać sobie dłużej. Gdy wybiła godzina 11 zwlokłam się z łóżka. Wzięłam prysznic, umyłam głowę, założyłam jakieś ciuchy. Wyjątkowo byłam w dobrym humorze. Chciałam zrobić Tylerowi przyjemność i posprzątałam cały dom. W południe zrobiłam zakupy i postanowiłam ugotować mu spaghetti, kiedyś gdy byliśmy na randce wspominał mi że bardzo lubi. Byłam w trakcie gotowania obiadu kiedy przerwał mi dzwoniący telefon z nieznanym numerem.
- Halo?
- Cześć Domi, Patryk z tej strony. Chciałbym się z tobą zobaczyć, mam do ciebie pewną sprawę. Masz teraz może czas?- zapytał
- Jasne, wpadnij do mnie- odpowiedziałam i pomieszałam makaron
- Chciałbym się zobaczyć z tobą samą...- powiedział, a ja się zdziwiłam
- Samą? Jestem teraz sama w domu, Tyler jest w pracy. Powinien wrócić nie wcześniej niż za dwie godziny więc spokojnie możesz przyjść- odpowiedziałam
- Dobrze więc zaraz będę- powiedział i się rozłączył.
Zdziwiło mnie to, że Patryk ma do mnie jakąś sprawę. Nigdy jakoś nie rozmawialiśmy ze sobą zbyt wiele. Za 20 min usłyszałam dzwonek w drzwiach.
- Cześć, przyniosłem coś słodkiego dla ciebie- przywitał się i wręczył mi pudełko z ciastami
- Hej, dziękuję bardzo. Napijesz się czegoś?- podziękowałam i zaprosiłam go do środka
- Kawy jeśli można, tylko takiej na prawdę mocnej- powiedział i powiesił kurtkę na wieszaku
- Jasne, poczekaj w pokoju zaraz przyniosę.
Poszłam do kuchni, położyłam ciastka na talerzyku i zrobiłam Patrykowi mocną kawę, taką jak chciał.
- Jak tam u was?- zapytał
- Wiesz jakoś sobie dajemy radę, musimy. Czasami gorzej się czuję ale to normalne...  A co cię do mnie sprowadza ?- zapytałam i wzięłam ciasteczko
- Nic jak na razie. Pytam tylko co u was? Tyler jest dla ciebie w porządku? Pomaga, jest dobrym materiałem na męża czy raczej lipnym?
- Wiesz czasami się kłócimy jak to w każdym związku. Nie traktuje mnie źle, dba o mnie. Chodzi do pracy, zarabia. Jakoś to jest- powiedziałam i się uśmiechnęłam
- Zarabia dużo? Starczy wam na utrzymanie?- zapytał i upił łyk kawy
- Nie wiem ile zarabia. Powiedział, że nie będzie mi się tłumaczył z tego..- powiedziałam trochę zmieszana jego pytaniami
- Aha, ale wiesz gdzie pracuje?- dopytywał się dalej
- Chyba na wykończeniówce, tak mi się wydaje
- I zawsze nie ma go tylko 8 godzin, czy często wychodzi?- zapytał i wziął ciastko
- No wychodzi dosyć często, spotyka się z kolegami- odpowiedziałam
- Wiesz jakimi?- zapytał, a ja poczułam że jego dociekliwość zaczyna mnie denerwować
- Kumpluje się z takim Karolem, mieszka obok nas. Czemu tak o niego wypytujesz?- zapytałam już wkurzona
Z Majką obawiamy się że może mieć problemy. On pali marihuanę, ma kumpli z półświatka- odpowiedział poważnym tonem
- On nie robi nic złego, zmienił się na prawdę- powiedziałam i się lekko uśmiechnęłam
- A mogę cię prosić byś miała na niego oko?
- Zależy co przez to rozumiesz- powiedziałam i wzięłam kolejne ciastko gdyż strasznie były smaczne
- Sprawdź go, czy rzeczywiście jest wobec ciebie taki szczery. Czy nie robi nic zakazanego itd.- powiedział i wypił kawę do końca
- Jak mam to zrobić? Zresztą nie widzę sensu, żeby go sprawdzać. On na prawdę się zmienił, nie robi nic złego jestem pewna- powiedziałam pewna siebie
- Powypytuj go.. wejrzyj w tel, komputer, w papiery, patrz co nosi przy sobie. Sugerujesz, że człowiek który nie robi nic złego wpłaca tygodniowo na swoje konto kwoty od 1000 do 3000?
- Nie wiedziałam, że zarabia tak dużo..- powiedziałam zdziwiona
- Nie zarabia tak dużo. Zarabia 1200 - tyle przelewa mu szef na konto- powiedział, a ja wytrzeszczyłam oczy. Byłam pewna, że zarabia dużo więcej. Wydawał na pewno więcej miesięcznie niż to ile zarabiał
- A reszta?
- Sam sobie wpłaca.
- Wiesz ja chyba nie mogę ci pomóc.. gdybym zaczęła grzebać w jego rzeczach, a on by się zorientował.. nie, nie mogę- powiedziałam po chwili namysłu.
- Ok, ale jak coś to masz mój numer- powiedział i wstał zbierając się do wyjścia
- Tak, mam.
Po wyjściu Patryka zaczęłam się zastanawiać nad tym wszystkim. Z jednej strony bardzo zaintrygował mnie. Jeśli Tyler zarabiał tak mało to skąd brał pieniądze na resztę rzeczy? Z tego co wiedziałam rodzice mu nic nie wysyłali. Był zdany na siebie. Do tego miał mnie na utrzymaniu i zaraz pojawi się nasz syn. Chciałam poszperać mu po rzeczach ale zwyczajnie się bałam.. Już kilka razy groził mi, że mnie uderzy. Nie wiedziałam czy jest do tego zdolny ale wszystko wskazywało na to, że potrafiłby mi to zrobić więc nie chciałam się narażać. Ale z drugiej strony jeśli robił coś nielegalnego... Postanowiłam się jednak w to nie mieszać. Zresztą uważałam, że Tyler nie robił nic złego. Nie chciałam go szpiegować. Moje refleksje przerwały otwierane drzwi. Tyler wrócił z pracy. Ja bez namysłu podbiegłam do niego, rzuciłam się na szyje i pocałowałam go mocno w usta.
- Wow, a to za co?- zapytał zaskoczony
- Za to, że jesteś- powiedziałam i się słodko uśmiechnęłam- chodź zaraz dokończę spaghetti dla ciebie.
Tyler popatrzył tylko na mnie zaskoczony ale nic nie powiedział tylko się uśmiechnął. Ostatnio nie układało nam się najlepiej dlatego chciałam miło spędzić z nim dzień. Obiad mu smakował, zaprosił mnie później na spacer i lody. Chodziliśmy po mieście trzymając się za rękę. Wyglądaliśmy na szczęśliwą parę. Marzyłam, żeby tak było już zawsze. Wróciliśmy do domu i dzień zakończyliśmy namiętnym seksem.

1 komentarz:

  1. No nie wiem czy Dominika się odważy go przeszukać.Sądzę że nie bo chyba troszkę się go boi

    OdpowiedzUsuń