Część 148
Kocham Cię
W końcu przyszedł tak długo oczekiwany przez nas dzień. Mieliśmy udać się do ginekologa aby dowiedzieć się o płci dziecka. Ja myślałam, że to będzie dziewczynka, a Tyler upierał się przy chłopcu. Jednak najbardziej chcieliśmy żeby było zdrowe. Jednak ja niezbyt znosiłam ciążę. Miałam już dosyć mdłości, wymiotów i złego samopoczucia. Tak bardzo żałowałam, że wtedy się nie zabezpieczyliśmy. Byłabym teraz beztroską nastolatką, nie miałabym problemów w szkole i nadal uganiałabym się za Tylerem, tak bardzo w nim zakochana. Nadal go kochałam jednak nieco inaczej wyobrażałam sobie związek z nim.
- Mała, czas już ruszać. Zbieraj się- powiedział Tyler wchodząc do pokoju
- Dobrze, już wstaję- odpowiedziałam i chwyciłam za czerwoną kurtkę
Przez całą drogę niezbyt rozmawialiśmy ponieważ znowu źle się poczułam. Tyler uchylił mi okno i jechaliśmy do lekarza słuchając radia. Jednak w pewnym momencie poczułam, że muszę wysiąść
- Tyler zatrzymaj się natychmiast!- krzyknęłam i poczułam, że zaraz nie wytrzymam i zabrudzę mu samochód wymiocinami
- Wytrzymaj, już staję- powiedział i zatrzymał się przy parku
Ja pośpiesznie wysiadłam i od razu zwymiotowałam. Tyler wysiadł za mną i trzymał moje włosy
- Już lepiej? Możemy jechać?- zapytał gdy skończyłam
- Tak, lepiej. Tylko potrzebuję jakieś gumy do żucia..- odpowiedziałam i wzięłam gumę, którą mi podał
Wsiedliśmy do samochodu i już poczułam się lepiej. W końcu dotarliśmy do lekarza, a że nie było kolejek od razu weszliśmy do gabinetu. Porozmawialiśmy chwilę i w końcu rozpoczęliśmy badanie USG.
- Tu mamy główkę, serduszko, rączki i... wygląda na to, że to będzie chłopiec- powiedział lekarz z uśmiechem
Mimo, że chciałam dziewczynkę i tak poczułam się szczęśliwa. Tyler bardzo się ucieszył, zaczął mnie całować, dziękować lekarzowi chociaż to żadna jego zasługa. W końcu ubrałam się i wyszliśmy z gabinetu. Odwrócił mnie abym stała twarzą do niego.
- Domi, będziemy mieli syna. To najszczęśliwszy dzień w moim życiu- powiedział i namiętnie mnie pocałował
- Tyler też się bardzo cieszę. Kocham cie- wyznałam mu, a on się tylko uśmiechnął, chwycił mnie za rękę i zaprowadził do samochodu.
- Mała, czas już ruszać. Zbieraj się- powiedział Tyler wchodząc do pokoju
- Dobrze, już wstaję- odpowiedziałam i chwyciłam za czerwoną kurtkę
Przez całą drogę niezbyt rozmawialiśmy ponieważ znowu źle się poczułam. Tyler uchylił mi okno i jechaliśmy do lekarza słuchając radia. Jednak w pewnym momencie poczułam, że muszę wysiąść
- Tyler zatrzymaj się natychmiast!- krzyknęłam i poczułam, że zaraz nie wytrzymam i zabrudzę mu samochód wymiocinami
- Wytrzymaj, już staję- powiedział i zatrzymał się przy parku
Ja pośpiesznie wysiadłam i od razu zwymiotowałam. Tyler wysiadł za mną i trzymał moje włosy
- Już lepiej? Możemy jechać?- zapytał gdy skończyłam
- Tak, lepiej. Tylko potrzebuję jakieś gumy do żucia..- odpowiedziałam i wzięłam gumę, którą mi podał
Wsiedliśmy do samochodu i już poczułam się lepiej. W końcu dotarliśmy do lekarza, a że nie było kolejek od razu weszliśmy do gabinetu. Porozmawialiśmy chwilę i w końcu rozpoczęliśmy badanie USG.
- Tu mamy główkę, serduszko, rączki i... wygląda na to, że to będzie chłopiec- powiedział lekarz z uśmiechem
Mimo, że chciałam dziewczynkę i tak poczułam się szczęśliwa. Tyler bardzo się ucieszył, zaczął mnie całować, dziękować lekarzowi chociaż to żadna jego zasługa. W końcu ubrałam się i wyszliśmy z gabinetu. Odwrócił mnie abym stała twarzą do niego.
- Domi, będziemy mieli syna. To najszczęśliwszy dzień w moim życiu- powiedział i namiętnie mnie pocałował
- Tyler też się bardzo cieszę. Kocham cie- wyznałam mu, a on się tylko uśmiechnął, chwycił mnie za rękę i zaprowadził do samochodu.
Szkoda mi Domi... kocha Tylera i w sumie poświęca całe swoje młode życie decydując się na bycie z nim i na urodzenie dziecka a on mimo ze się troszczy, nie kocha jej, tylko dziecko się dla niego liczy a Domi traktuje trochę jak zło konieczne....
OdpowiedzUsuńDobra trudno mi to dzisiaj ocenić. Rozumiem, że on się boi miłości. Chwilami potrafi być czuły, ale jednak to nie jest chyba dobry wybór być ze sobą razem dla dobra dziecka. Wątpię, żebym im to się udało. Napiszcie coś o tym jak wygląda ich życie w domu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDługość tej notki mnie rozwala... Co z tego, że notek jest 148, jeśli wszystkie są na pół strony (albo 3/4) w Wordzie ;P. Treścią też nie grzeszą. Kamil i Patryk niczym aniołki z niezbyt ciekawą przeszłością latają i próbują zmienić świat. Tyler stał się wzorowym tatusiem. Z kolei Aleks jest tak sztuczny... Jak możne kogoś nie obchodzić, czy to dziecko jest jego, czy nie, a no tak zapomniałam- miłość do Amandy... Darek- o tym sadyście to ja nic nie będę lepiej pisać... Majka- z fajnej dziewczyny z charakterem zmieniła się w przykładą żonę, a szkoda, bo wolałam ją w tamtym wydaniu. Dodatkowo notki Majka+Patryk to ostatnio tylko opis jakiegoś tam seksu, jakby to było najważniejsze. Patrycja- zawsze niedoceniana, potrzrbująca, nie kochana, pokrzywdzona przez los...- przynajmniej w jej mniemaniu. Amanda- starsza wersja Patrycji, ma trochę więcej wad... Julia- kobieta, której jak ktoś powie, tak ona zrobi, wiecznie niezdecydowana. Dominika- jest naiwna, kojarzy mi się z taką zapłakaną dziewczynką, choć jej postać polubiłam najbardziej, jest najbardziej sympatyczna. Za ewentulane błędy przepraszam- śpieszyłam się ;P.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Zuza :)
Ciekawie. Ładnie napisane, końcówka bardzo romantyczna :D Fajny dialog. Generalnie jest dobrze.
OdpowiedzUsuńDomi mało odpowiedzialnie się zachowała nie zabezpieczając się ale tak czasem bywa może stworzą dobry związek. Lalpaula
OdpowiedzUsuń